Byłem Świadkiem Jehowy aż 32 lata

Moje podwójne urodziny. Po raz pierwszy we Francji z Ojca i matki 11.03.1931r. Moi rodzice byli katolikami, oczywiście mnie również wychowali po katolicku. Tak było do 30 roku mego życia. Potem dałem się skusić, wciągnięto mnie do Organizacji Świadków Jehowy. W organizacji byłem dość długo, bo 32 lata. Oczywiście pełniłem tam różne funkcje. Byłem nadzorcą ośrodka, potem nadzorcą studiów biblijnych. Zajmowałem też stanowisko -Nad. Przewodniczącego zboru. Wówczas wydawało się, iż niema nic lepszego od tej drogi do Boga. W moim życiu był czas, że nie dbałym sobie niczego powiedzieć, by za tym kryła się, jakaś nieprawda. Jednak po jakimś, czasie zacząłem mieć pewne wątpliwości. Zauważyłem jakąś nieprawość, brak miłości jednych ku drugim. Wtedy moja wiara w prawdziwość organizacji Świadków Jehowy została zachwiana. Coraz rzadziej chodziłem na ich zebrania, jednocześnie mniej do pracy w terenie – to znaczy do głoszenia Ewangelii. 

„W organizacji Świadków Jehowy spędziłem 32 lata. Jak się okazało, była to praca daremna!”

 

Boże światło dla naszej rodziny

Pewnego razu pod koniec 1992 r. moja żona jechała do Wrocławia odwiedzić córki. W pociągu miała zwyczaj czytania Biblii – w pewnym momencie podróży, podszedł do niej młody człowiek i pochwalił za to, że czyta Pismo Święte. Tak oto nawiązała się rozmowa. Moja żona próbowała przekonać jego a ten młodzieniec moją małżonkę. 
 
Podróż dobiegła końca, na dworcu ów młody człowiek żegnając się wziął nasz domowy adres. W niedługim czasie przysłał nam trzy numery pewnego czasopisma ( Słowo Nadziei). Pismo to ukazywało, jaka różnica istnieje pomiędzy nauką Św. Jehowy a Biblią. 
 
Od tego momentu z pewną zaciekłością zacząłem czytać i poważnie się zastanawiać, że coś nie gra – coś nie pasuje. Nie wiedziałem, kto jest wydawcą tego czasopisma, kto może tak pisać. Wewnątrz czasopisma na 1 str. podana była skrytka pocztowa. Napisałem, więc pod wskazany adres. Od redakcji owej gazety otrzymałem też pewne informacje jak należy właściwie podchodzić do Słowa Bożego. 
 
A więc czytałem Biblię dzień i noc, chciałem dociec, kto mówi prawdę a kto kłamie? Czytając tak, zacząłem dochodzić do przekonania, że tylko Biblia ma coś do powiedzenia w sprawach duchowych. 
 
Czytając Słowo Boże natrafiłem na fragment z 1 List do Koryntian (3;16) który mówi: „Czy nie wiecie, że Świątynią Bożą jesteście i że Duch Boży mieszka w was”. Tak zrozumiałem, że i do mnie się to również odnosi. Wtedy też zdałem sobie sprawę, kim naprawdę jestem, a kim powinienem być w Bogu? Uświadomiłem sobie, że to poważna sprawa -zrozumiałem, że grzech ciągle ciąży na mnie. Postanowiłem przeprosić żonę za wszystko -, „Jeśli czymś uraziłem albo coś zrobiłem nie tak to wybacz mi” – powiedziałem do żony. Powiedziałem jej też, że jeśli uwierzyć temu, co wskazuje czasopismo to, co nauczyła nas organizacja należy odrzucić, ponieważ nie jest zgodne z nauką Biblii. Niełatwo było mi pod podjąć taką decyzję. 
 
W między czasie zaprosiłem na odwiedziny, Redaktora Naczelnego tego czasopisma. Redaktor to były świadek Jehowy-obecnie nasz brat w Chrystusie, od już kilkunastu lat. Nim doszło do jego wizyty u nas w domu, toczyłem ciężkie boje by dociec prawdy.

Walka z przeciwnościami 

Pewnego styczniowego wieczora nie było w domu mojej żony, wyjechała w podróż. Powoli zbliżała się północ. Pamiętam to jak dziś, miałem dziwne przeczucie -jakoby mi się miało coś wydarzyć. Zaczął ogarniać mnie strach, nikogo w domu tylko ja i Słowo Boże. W pewnej chwili, włosy zaczęły jeżyć się na mojej głowie, czułem jakoby ktoś był w mieszkaniu – pomimo faktu, iż wiedziałem, że na pewno nie ma nikogo. A więc nie bardzo wiedziałem, co mam z sobą zrobić zacząłem modlitwę. Nagle w otoczeniu poczułem trudną do opisania przykrą woń-zapach. I tak w tej niecodziennej sytuacji, chwilę potem, położyłem się spać, a był to sobotni wieczór. W niedzielę rano wyszedłem na krótki spacer, lecz nie trwało to długo. Wracając do domu – spotkałem moją sąsiadkę, która ścierała schody, zapytała mnie czy ktoś u mnie nie był tej nocy. „Gdzieś około północy – mówi, jej pies bardzo ujadał, bo ktoś chodził po korytarzu z innym bardzo dużym psem. Potem zeszło to coś na dół, ( był to jakiś mężczyzna) – mówi. „Popatrz Pan, jakie ślady” – widząc to pomyślałem, że to wygląda jak ślady jakiegoś lwa, sąsiadka myślała jakoby to coś było u mnie. Domyślałem się, że to naprawdę chodziło o mnie. Siły demonów – walczyły o moją, duszę. Myślę, że modlitwa w tym czasie była ochroną dla mnie. Ponieważ zjawisko, które się wydarzyło świadczy o tym, że demony chciały pokrzyżować plan mojego zbawienia. 
 
Po tym wydarzeniu, w niedługim czasie przyjechał redaktor “Słowa Nadziei”. Nasza dyskusja na temat Biblii, toczyła się dwa dni. Wyjaśniliśmy sobie wątpliwe sprawy związane z opatrznym rozumieniem Bożego Słowa. Przy naszych rozmowach była również obecna moja małżonka oraz moja cielesna siostra z mężem, ( którzy również byli świadkami). Po pewnym niedługim czasie zacząłem rozmawiać ze Świadkami Jehowy, że to, co głoszą nie zgadza się z Biblią. Rozmawiałem tak z paru osobami, rezultat był natychmiastowy. Wysłano do mnie komitet sądowniczy próbowano mnie powstrzymać abym nie mówił o tym, co przeżywam z Bogiem – Wówczas odpowiedziałem im- „Nie mogę mówić nieprawdy, ponieważ teraz tylko Biblia jest dla mnie najważniejsza nie Strażnica i książki towarzystwa. „Fałszywie przepowiadaliście koniec świata. Podawaliście różne daty nic się nie spełniło. Nie będę dłużej służył fałszywej organizacji. Amen! Teraz Jezus jest moim Panem nie ludzka organizacja, Chwała Jezusowi za to!” – Wtedy, więc wykluczono mnie z Organizacji. 
 
Tak, więc, zostałem wykluczony po 32 latach pracy i jak się okazało, była to praca daremna. Tak to nastąpiły moje drugie narodziny na nowo (Ew. Jana 3-5). Mam powód do radości, jestem nowo-narodzonym dzieckiem Boga. Niech to świadectwo przemawia, do tych, którzy usłyszeli Słowa Prawy Bożej a jednak a mają jeszcze wahania. – Nie bój się człowieka, bo nie organizacja zbawia, czy inaczej Wierny Niewolnik Świadków Jehowy. Żadna religia żaden kościół nie pomoże, ponieważ zbawienie jest w Jezusie Chrystusie Panu Naszym (Dz.Ap. Ap.4,12-13). 
 
W tym czasie Zbawiciela poznała też i moja małżonka, moja cielesna siostra Bronisława, mamy radość, że Bóg był łaskawy dla nas, bo tylko On jest mocen Zbawić. 
Teraz jesteśmy pewni Zbawienia, jesteśmy Kościołem Jezusa Chrystusa – Chwała Jezusowi.
 

Od autora opracowania

Józef wraz ze swą małżonką Marianną, po ponad 30 latach opuścili organizację Świadków Jehowy, w ich życie  wszedł pokój i radość Zbawienia wynikającego z  wiary w Słowo Boże ( i tylko ono). Kilka lat temu, oboje odeszli na spotkanie  do domu Ojca Wszechmogącego, jako szczęśliwi w Chrystusie.
 
Stało się tak, ponieważ oboje z odwagą zaufali Bogu i Jego Słowu. Bardziej niż naukom ludzkim, które sprawiły, iż przez 30 lat swego życia chodzili po duchowym bezdrożu.
„Lęk przed ludźmi nastawia na człowieka sidła, lecz kto ufa Panu, ten jest bezpieczny.”
– Przyp. 29:25
 
Oprac. Na podstawie wywiadu audio
Jan Stypuła